Przyznam szczerze, że nie jestem mega fanką tego typu filmów. Aczkolwiek nie mogłam przegapić takiej premiery. I nie żałuję! Wyszłam z kina z pozytywnym nastawieniem.. "James. James Bond" w "podeszłym" już wieku nadal działa na wyobraźnie. A Daniel Craig całkiem nieźle udźwignął to zadanie.
Ale...
... spodziewałam się większych zwrotów akcji. Nieodłącznie z Bondem kojarzą mi się gadżety i kobiety, których zazdrościł mu nie jeden mężczyzna. W tej części te elementy zawodzą widza.
Film w pewnym momencie zaczął przypominać, jak to ujęła moja znajoma, "Kevina samego w domu" ;). Ciekawe czy tylko jej się to tak skojarzyło?
Aaaa muzyka! Adel to strzał w 10-tkę! (chociaż Bond miał z tym problem ;P).

8/10.
Polecam!
A jak wasze opinie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz